Jakiś czas temu przedstawiłam Wam urządzenie SKB czyli Smart Kid Belt służące do bezpiecznego przewozu starszych dzieci w samochodach. Starszych czyli od 5 roku życia. Urządzenie, które z powodzeniem zastępuje fotelik samochodowy, a potwierdzone jest to najnowocześniejszymi badaniami i testami bezpieczeństwa w Europie i Stanach Zjednoczonych. Dziś, gdy mamy początek roku szkolnego chcę podzielić się z Wami tym, jak SKB ułatwił moje życie.
Dziś przedstawiam produkt, który ma ogromną szansę namieszać, a nawet zrewolucjonizować sposób przewożenia starszych dzieci w samochodach. Starszych mam na myśli 2 i 3 grupę wiekową, czyli od 5 roku życia i 15 kg. Zanim dowiecie się co to za produkt zaznaczam, że nie chcę nikogo odwodzić od używania fotelików, ale chcę abyście poznały nowe i równie bezpieczne urządzenie, które niebywale ułatwi nam i naszym najbliższym życie.
Nowy rok, nowe wyzwania, nowa energia i…nowe postanowienia noworoczne. Trochę wiosen mojego życia mam już za sobą i z każdym rokiem jestem bardziej pewna niż pewna, że postanowienia noworoczne są tylko po to, by ich nie dotrzymywać. Listy, karteczki, specjalnie kupowane modne kalendarze, by rozpisać dokładny plan działania, potem aplikacje na telefon, bo w końcu postępowa 4o-stka ze mnie…efekt zawsze ten sam.
Święta już za chwil parę, a ja, zamiast cieszyć się wybieraniem drobiazgów dla najbliższych, oczywiście na ostatnią chwilę, mam ogromny opór przed wejściem do jakiegokolwiek centrum handlowego. Tłum nieprzyjaznych sobie ludzi z obłędem na twarzy, biega od sklepu do sklepu. Potem tłocząc się przed kasą parska na siebie nerwowo i komentuje zachowania innych uczestników przedświątecznej nagonki. Takie małe polskie piekiełko, od którego staram się trzymać z daleka, bo niczym wirus potrafi powalić najbardziej spokojnego człowieka 😉 Efekt tej świątecznej „shopofobii” to brak prezentów i pomysłów na nie na 5 dni przed godziną zero 😉
Grudzień to dla mnie bardzo emocjonalny okres. Oprócz tego, że oczywiście zbliżają się Święta i szalony czas przed nimi, bo przygotowania do Świąt w dużych rodzinach jak moja są pełne emocji, rozgardiaszu, szału zakupów, to również są moje urodziny i imieniny. Wtedy, a szczególnie w urodziny odczuwam wszystkie emocje podwójnie, mam tzw. urodzinową nadwrażliwość.
Jesień taka jak za oknem nie należy do moich ulubionych pór roku. Jestem typem zmarźlaka, więc za każdym razem, kiedy wchodzę do domu, zanim zdejmę kurtkę, szukam przyjaznego termicznie kaloryfera. Potem czegoś, co mogłabym wypić na rozgrzewkę, czyli nalewka babuni, koniak, grzane wino i wszystkie te specyfiki, po których śpię jak dziecko i budzę się jak po swoim weselu 😉 Dlatego też, aby poranki były prostsze, a wątroba zdrowsza musiałam znaleźć cudowny środek. Zupę inną niż rosół, z którego dnia następnego mogę zrobić tylko pomidorową. Nooooo i…. pojawiła się ona…
Coraz częściej w moje ręce wpadają artykuły dotyczące kobiet w średnim wieku i rzadko zdarza się, że są one optymistyczne. Groźba menopauzy, opadłych cycków, płaskiego siedzenia, zwolnionego metabolizmu, zmarszczek, siwizny w różnych nieoczywistych miejscach, braku seksualności no i co gorsze o zgrozo, brak zainteresowania nami płci przeciwnej. A jak wyglądają te same artykuły kierowane do mężczyzn…. ? STARY, Twoje życie dopiero się zaczyna, prawdziwy roller-coaster!!! Jaka andropauza? Jaki kryzys? 20 latki u Twoich stóp!!! Jeżeli jesteś żonaty, nie martw się, kobiety najlepiej „biorą na blachę”, a w miarę ugruntowana pozycja zawodowa pozwoli tobie na więcej, niż kiedy miałeś 30 lat. Dopiero teraz możesz wszystko, począwszy od realizacji chłopięcych marzeń po grayowskie fantazje…Jedyne co musisz zrobić, to katować swoje ciało na siłce, żeby przy kaloryferze jakaś myszka mogła się ogrzać, zmienić samochód na szybszy, przestać udawać, że masz włosy, zadbać o outfit i kupić wypasiony zegarek…- taaak najlepiej z dużym cyferblatem, żebyś na kolację do domu się nie spóźnił 😉
Kochani mamy pierwszy nasz jubileusz. Stuknął nam roczek !!! Stosując analogię, jak to w życiu bywa już nie raczkujemy, my powoli odrywamy pupy od podłogi i zaczynamy chodzić. Nasze kroki z chwiejnych i niepewnych w świecie social mediowym stają się śmielsze i odważniejsze, chociaż czasem zaliczamy „glebę” 😉 Najważniejsze to nie przejmować się porażkami. Idziemy do przodu, cieszymy się i bawimy tym co robimy. Jedno jest pewne, inspirujemy siebie, próbujemy zainspirować też Was i jesteśmy dumne z tego co do tej pory zrobiłyśmy, ale z pokorą oraz ciekawością patrzymy w przyszłość, na tyle na ile wzrok i astygmatyzm nam pozwala. Przed nami kolejne wyzwania, a dla Was, mamy nadzieję, dawka przyjemnych i wartościowych wiadomości ze świata mody, urody oraz… naszego życia 😉
Dzień Matki towarzyszy nam od początku naszego życia, natomiast świadomie odkąd w przedszkolu wkuwałyśmy wierszyki na huczną akademię i usmarowane klejem robiłyśmy wydzierane laurki, bo nożyczki były zbyt tępe. Dzień ważny dla większości z nas z wielu względów.
numer 1: rytuał SPA
Chwila oddechu dla każdej Mamy i relaks w SPA, to coś co często spychane jest przez nią na drugi plan i odkładane na wieczne nigdy. Natomiast dobrym rozwiązaniem może być voucher ze strażakiem w postaci ograniczeń czasowych, a najlepiej z odstawieniem jeszcze pod drzwi. Oczywiście możliwy jest chwilowy bunt, wiedziony ilością wyimaginowanych obowiązków, ale w ostatecznym rozrachunku jej rozpromieniona i zrelaksowana buzia będzie jak balsam dla naszego oka. Gdyby jednak trafił się Wam opór materii zawsze pozostaje seria kosmetyków pięknie pachnących i relaksujących. Tu z pomocą może przyjść marka Rituals o której pisałam wcześniej. Domowe SPA, zmyje ciężar dnia codziennego pod warunkiem, że wybierzemy zapach, który będzie ją odprężał, a nie drażnił. Znajomość preferencji zapachowych obowiązkowa 😉
Temperatura za oknem nie rozpieszcza. Czapka, szalik, rękawiczki, milion swetrów, ciepłe „barchanowe gacie”, bo przecież nie stringi, kurtka do kostek, czy kostki do kurtki nie ma znaczenia. Ma być ciepło, a nie jest, ma być modnie, a jest hmmm interesująco? 😉